Ścieżka inspiracji.

Published by

on

Innocorner to przestrzeń, w której mamy wszystko co potrzebne do organizowania kreatywnych spotkań. Materiały  biurowe, duży ekran, flip charty, dużo ścian do wykorzystania jako przestrzeń gromadzenia pomysłów, produkty, komponenty – pochodzące z rynku lub wydruki 3D… Trwa jedno ze spotkań. Prowadzi je szef projektu z zespołem. Ja jestem uczestnikiem. Na ścianach jest już ponad 100 pomysłów na realizację konkretnej funkcji lub na ich łączenie ze sobą w kompletny produkt. Patrząc na nie – zastanawiam się:

  • który z nich okaże się tym jedynym, najlepszym i zostanie wybrany do fazy prototypowania, testów i być może wprowadzenia do produkcji seryjnej?
  • czy najlepsze pomysły, gdzieś w drodze weryfikacji, nie zostaną przypadkiem pominięte? 
  • skąd będziemy wiedzieć, kiedy zatrzymać fazę poszukiwania pomysłów i przejść do następnej?
  • który z tych pomysłów ma potencjał na zabezpieczenie patentowe?
  • kogo ewentualnie wpisać jako autora patentu, przecież wszyscy uczestniczą w tym procesie? Jak to zrobić, żeby nikt nie poczuł się pominięty, jednocześnie wybierając tylko te osoby, które miały istotny wpływ na finalny kształt pomysłu?

Na pytania te odpowiedzią jest ścieżka inspiracji i droga jej tworzenia. 

Czym jest ścieżka inspiracji? 

Może zacznę od tego, co jest niezbędne do jej zbudowania.

W pierwszej fazie projektu, kiedy poszukujemy nowych, innowacyjnych pomysłów, organizujemy sporo kreatywnych spotkań. Mają one różny charakter i są wspierane przez narzędzia i metody. Część z nich jest skoncentrowana na zrozumieniu aplikacji dla której poszukujemy nowych rozwiązań lub funkcjonalności. Tu bezcennym narzędziem jest „9 okien”, które pozwala na elastycznej osi czasu oraz z dowolną perspektywą otoczenia aplikacji, dokonać analizy sytuacji z którą mamy do czynienia.

Inne spotkania są skierowane bezpośrednio na generowanie pomysłów,
np. z wykorzystaniem takich narzędzi jak „40 zasad TRIZ” czy „Smart Little People” lub moderowana burza mózgów.  

Są też warsztaty, które koncentrują się na poszukiwaniu sprzeczności jako potencjalnych źródeł mocnych patentów. Warto wtedy wesprzeć się na przykład metodą „RCA+”.

To co łączy te spotkania, to pomysły zgłaszane przez uczestników. 

W tym momencie rozpoczyna się również tworzenie ścieżki inspiracji.

Podczas każdej aktywności związanej z generowaniem nowych pomysłów,
a w zasadzie przed jej rozpoczęciem, przypominam sobie i innym uczestnikom o kilku prostych zasadach, które w perspektywie czasu, okażą się bezcenną pomocą w budowaniu wspomnianej ścieżki. Oto one:

  • jeżeli to możliwe – przedstaw swój pomysł za pomocą szkicu,
  • użyj większej kartki post-it jeżeli potrzebujesz – przygotuj kilka rozmiarów przed spotkaniem
  • podczas rysowania szkicu pomysłu używaj kolorów, dla rozróżnienia komponentów lub innych elementów, które pozwolą w przyszłości innym osobom zrozumieć pomysł – świetnie sprawdzają się kredki,
  • używaj odnośników i tekstu jako uzupełnienie szkicu, to znakomicie pomaga zrozumieć intencję pomysłu,
  • podpisz swój pomysł, imieniem, inicjałami, ksywką – tak aby można zidentyfikować autora pomysłu.

Podczas trwania warsztatu moderator powinien przypominać o tych zasadach kiedy widzi, że ktoś np. zapomniał wstawić swoje inicjały. Również podczas prezentacji pomysłów warto uzupełniać komentarze lub dodatkowe informacje, które pozwolą właściwie zinterpretować pomysł w przyszłości. Dobrą praktyką jest robienie przez organizatora spotkania własnych notatek (np. na odwrocie kartki z pomysłem).

Kiedy spotkanie dobiegnie końca, organizator powinien zadbać o:

  • zrobienie zdjęć wszystkich pomysłów w jakości, która pozwoli na ich analizę w późniejszym czasie,
  • zapisanie ich w katalogu, który jednoznacznie będzie można zidentyfikować jako efekt pracy zespołu podczas tego spotkania (data organizacji warsztatu i wykorzystane metodologie również będą przydatne),
  • wykonanie prezentacji w celu archiwizacji efektów warsztatu oraz łatwego powrotu do pomysłów w przyszłości.

Pomiędzy warsztatami, organizujemy głosowania, w których wybieramy
te pomysły, które najlepiej spełniają kryteria oceny. Sposoby głosowania
i kryteria oceny pomysłów opiszę w innym artykule.

Mając tak przygotowane archiwum pomysłów oraz wyniki głosowań, w każdym momencie mogę przystąpić do budowania ścieżki inspiracji. Oto jak to robię:

  • zaczynam od zwycięskiego pomysłu, ustawiam go na końcu ścieżki,
  • analizuję wszystkie propozycje zgłoszone podczas spotkania, na którym został zgłoszony zwycięski pomysł, które w jakiś sposób naprowadzają mnie na ten zwycięski pomysł. Jeśli znajduję takie, ustawiam je przed zwycięskim pomysłem na ścieżce inspiracji, notuję datę spotkania, autorów pomysłów oraz narzędzia jakie były wykorzystane na spotkaniu (można też przywołać kryteria oceny, co pozwoli zobaczyć jak ewoluowały one podczas realizacji projektu),
  • otwieram prezentację z pomysłami, która jest efektem spotkania zorganizowanego wcześniej. Tak jak poprzednio analizuję pomysły, wybieram te, które naprowadzają mnie na zwycięski pomysł lub na pomysły znajdujące się wcześniej na ścieżce inspiracji
  • w ten sposób analizuję wszystkie pomysły, kończąc na pomysłach
    z pierwszego spotkania,
  • tak zbudowaną ścieżkę inspiracji przesyłam do uczestników spotkań, w celu weryfikacji,
  • po uwzględnieniu informacji zwrotnej od zespołu, ścieżka inspiracji zwycięskiego pomysłu jest gotowa.

Jednym z trudniejszych momentów w projekcie jest podjęcie decyzji o zaprzestaniu poszukiwań kolejnych rozwiązań i realizacja tego, który został wybrany jako najlepszy podczas ostatniej selekcji. Kiedy więc zakończyć poszukiwania? Odpowiedź może zaskoczyć: nigdy nie kończę tego procesu. Jak to możliwe? 

Po pierwsze stosujemy zwinne metody w początkowych fazach projektu.
Na każdym etapie budujemy prototypy i weryfikujemy ich działanie. W ten sposób zdobywamy doświadczenie oraz wiedzę. I to na nich budujemy nowe pomysły. Każda kolejna pętla przybliża nas do satysfakcjonującego rozwiązania. Te fazy i kolejne warianty rozwiązań mogę analizować za pomocą ścieżki inspiracji

Po drugie. Jeżeli przed fazą industrializacji, przez którą rozumiem moment finansowego zaangażowania w proces produkcyjny (narzędzia, urządzenia, maszyny), pojawi się pomysł, który jest znacznie lepszy od wybranego
w procesie ideation, to należy bardzo poważnie wziąć pod uwagę zmianę kierunku w projekcie. Koszt nie zrealizowania takiego pomysłu,
w porównaniu z kosztem wydłużenia projektu może byś niewspółmiernie wysoki. Szczególnie jeżeli mówimy o produkcie, który planujemy sprzedawać na rynku przez kolejne 10-20 lat.

Po trzecie. Jeżeli w fazie industrializacji ktoś zgłosi pomysł, który wydaje się być znacznie lepszy niż obecnie realizowany, to warto znaleźć w sobie odwagę i poinformować o tym osoby współdecydujące w firmie, aby dać im szansę na podjęcie decyzji: czy kosztowna ale jednak zmiana kierunku,
czy też potencjał na kolejny projekt w przyszłości. W drugiej opcji warto dobrze opisać i zarchiwizować pomysł. Bazę, którą nazywam inkubatorem pomysłów oraz inne narzędzia, które pomagają mi w codziennej pracy opiszę w innym artykule. 

Kolejne nurtujące pytanie dotyczy pomysłów, które być może są naprawdę dobre, ale gdzieś zaginęły pomiędzy kryteriami oceny i kolejnymi głosowaniami. 

Czasem odnoszę wrażenie, że niektóre pomysły zostały odrzucone
a przecież widziałem w nich duży potencjał. Taką informację zwrotną otrzymuję również od innych członków zespołu. 

Metody wyboru zaproponowanych rozwiązań, bez względu na ich rodzaj, mają w sobie element subiektywny, ponieważ wyboru dokonują ludzie. Podczas podejmowania decyzji, muszą każdy pomysł dobrze zrozumieć, zinterpretować, porównać z innymi i ocenić. Wymienię kilka przyczyn, które postrzegam jak główne wyzwania w procesie weryfikacji pomysłów:

  • im większa ilość pomysłów, tym trudniejsza ocena – dlatego dążę
    do grupowania pomysłów i oceny w podgrupach. 
  • niewłaściwe przyporządkowanie pomysłu do grupy. Jeżeli na przykład w grupie powinny znaleźć się tylko rozwiązania, które tłumią drgania, a przez przypadek jest tam pomysł realizujący funkcję połączenia przez klip, to pomysł ten z pewnością przepadnie,
  • niewystarczające opisanie pomysłu, zbyt ubogi szkic, co powoduje, że osoby oceniające nie mają możliwości właściwej interpretacji, zrozumienia koncepcji i w efekcie poprawnej oceny.

Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale są takie sytuacje kiedy intuicyjnie czuję, że jakiś pomysł jest dobry, ale nie potrafię tego w danym momencie uargumentować. W takich sytuacjach stosuję „dzikie karty”. Jeżeli autor odrzuconego w głosowaniu pomysłu, „walczy” o jego przywrócenie do gry, ale jednocześnie jedynym argumentem jest przeczucie, wtedy warto zastosować taką właśnie kartę, która pozwala na powrót pomysłu do puli tych, które będą dalej brane pod uwagę. Najczęściej jeszcze przed głosowaniem umawiamy się, ile takich kart możemy dopuścić. Każdy dodatkowy pomysł dopuszczony do dalszej rywalizacji, to czas potrzebny
na jego weryfikację, którego w projekcie zazwyczaj brakuje – więc nie można przesadzić z ilością. 

Łatwo w tym momencie zapomnieć o dodaniu tych pomysłów do ścieżki inspiracji i właściwych prezentacji. Nie mam na to lepszej rady niż… nie zapomnieć :).

W każdym projekcie, dochodzimy do momentu kiedy szef projektu musi podjąć decyzję o przejściu z fazy generowania pomysłów do ich realizacji.
A właściwie do realizacji jednego z nich. Skąd pewność, ze ten najlepszy został wybrany?

Najlepszy… co to właściwie znaczy? Często słyszę to określenie, ale przecież dla każdego znaczy ono coś innego. Dla inżyniera, oznacza, że dostarczył wszystkie oczekiwane funkcje w innowacyjny, możliwy do wytworzenia sposób. Dla działu sprzedaży, najlepszy oznacza funkcjonalny produkt
z najniższym możliwym kosztem wytworzenia, tak aby mógł zbudować solidną marżę w długim okresie czasu. Dla działu marketingu może to być przewaga technologiczna, która pozwoli pozyskać nowych klientów a
być może i rynki. Dla działu jakości może to być, niezawodność produktu oraz wysoka powtarzalność kroków procesowych. 

Skoro tak, to metodą na zobiektywizowanie procesu wyboru najlepszego pomysłu powinno być zebranie kryteriów od wszystkich zainteresowanych działów i użycie ich podczas procesu oceny. Kryteria te będą miały wpływ
na ścieżkę inspiracji. Po wyborze kryteriów warto im się przyjrzeć
i zastanowić, czy nie wpłyną one aby na ograniczenie źródeł inspiracji. Czasem warto przeformułować kryterium tak, aby ograniczyć negatywny wpływ, lub wykluczyć je z na danym etapie projektu. 

To jest sposób który stosuję od wielu lat, pamiętając jednak o tym, że nie można wszystkich kryteriów stosować na każdym etapie oceny. A jeżeli
z jakichś powodów chcemy to zrobić, warto wprowadzić wagi, które dla każdego kryterium mogą zmieniać się w czasie. Na przykład w początkowej fazie projektu, wysoką wagę można przypisać poziomowi innowacyjności,
a niską wagę możliwości wykonalności. Podczas kolejnych głosowań waga tego drugiego powinna rosnąć. 

Ta droga pozwala na wskazanie finalnego, najlepszego rozwiązania które chcemy realizować, z minimalnym ryzykiem, że ktoś w firmie zakwestionuje ten wybór. 

Mam jeszcze jedną obserwację dotyczącą tak zwanych najlepszych pomysłów. Osobiście nie spotkałem się z pomysłem, który od momentu pojawienia się na kartce jako szkic, zachwyciłby wszystkich członków zespołu i był oczywistym rozwiązaniem dla wszystkich albo chociaż większości osób w firmie. 

Przyglądając się historii wielkich wynalazków i ich autorów, też łatwo zauważyć, że finalny produkt czy proces, który dzisiaj znamy, to efekt wielu optymalizacji, prób, porażek i sukcesów. Piszę o tym dlatego, ponieważ warto  pamiętać, że za sukcesem, który możemy obserwować w kampaniach reklamowych prezentujących nowe produkty, stoją ludzie którzy tak jak my, przebyli długą drogę, zaczynając od szkicu na kartce…

Pozostało jeszcze jedno pytanie, które zadałem sobie na początku. Który
z tych pomysłów ma największy potencjał na mocne zabezpieczenie patentowe. Mocne, czyli takie, które trudno obejść. W zasadzie nie spotkałem się jeszcze z pomysłem, którego nie można zabezpieczyć patentem, poza oczywistymi przypadkami, takim jako na przykład koło. Warto pamiętać, że:

  • aby oszacować siłę patentu, trzeba przeanalizować już istniejące patenty, więc nie powinno to być ograniczające kryterium
    w momencie generowania pomysłów,
  • podczas przygotowywania wniosku patentowego można wspólnie
    z prawnikami „budować” moc zabezpieczenia. To jest proces, w który inwestuję czas, ponieważ efektem może być to czego szukam – mocy patent. 
  • patent jest potwierdzeniem oryginalności rozwiązania, atutem sprzedażowym (choć nie zawsze) i utrudnieniem dla potencjalnej konkurencji. Ma jednak charakter czasowy, a konkurencja nie śpi… Więc patentowanie powinno być stałą częścią procesu projektowego. 

Podsumowując:

  • ścieżkę inspiracji zaczynam budować już na etapie przygotowania i realizacji pierwszych warsztatów
  • warto przeznaczać czas w końcowej części spotkań na omówienie pomysłów, dopisywanie komentarzy, dodawanie szkiców, tak aby można było łatwo do nich wrócić w przyszłości bez utraty zrozumienia istoty pomysłu
  • przygotowanie podsumowującej prezentacji po warsztatach znakomicie pomaga w późniejszym budowaniu ścieżki inspiracji
  • stosując ścieżkę inspiracji, wiem kto jest autorem (autorami) patentowanego rozwiązania,
  • proces poszukiwania optymalnego rozwiązania nigdy się nie kończy
  • najlepsze pomysły, które zostały opisane w sposób nieczytelny, wieloznaczny mają niestety dużą szansę być odrzuconymi w procesie weryfikacji,
  • dla pomysłów, które intuicyjnie uważam za wartościowe, ale które zostały odrzucone w procesie oceny, stosuję „dziką kartę
  • zapraszając kluczowych partnerów do procesu tworzenia kryteriów oceny pomysłów ograniczam ryzyko pominięcia – tak zwanego – najlepszego pomysłu.

Przykład ścieżki inspiracji – bardzo hipotetyczna ścieżka inspiracji, pokazuje jak jeden pomysł może wpłynąć na tworzenie innych.

Leave a comment

Previous Post
Next Post